Przegląd prasy | Dla nauczycieli | Dla młodzieży | Przyroda | Video-fizyka | Fizyka współczesna | Projekt FCHGo | Innowacyjna fizyka | Projekt E4 |
Możesz zadać pytanie prof. Karwaszowi - karwasz[małpka]fizyka.umk.pl, a odpowiedź zostanie zamieszczona tutaj :-)
Poznań, 05.05.2017
Dzień dobry Panie Profesorze,
W marcu br. syn był na Pana wykładzie dotyczącym lotu Voyagera i ogólnie tematyki związanej z kosmosem.
Otrzymałem sms-a z Pana adresem i mozliwością zadawania pytań.
Syn mnie bardzo prosi o zapytanie Pana o to czym sa fale grawitacyjne. Ja mu nie bardzo potrafię odpowiedzieć tak, aby było to przystępne dla 10-latka, zresztą sam nie do końca potrafię temat zrozumieć.
Proszę o wyjaśnienie, czym owe fale sa i co oznacza dla nas ich istnienie.
Dziękuję.
Pozdrawiam,
Jacek
Szanowny Panie, Szanowny Panie Profesorze, Chciałbym zapytać, czy czarna dziura może wciągnąć Słońce? Pozdrawiam Poznań, 24.03.2017
Drogi Franku, Kolejna, ogromna, jest w środku naszej Galaktyki, ale to daleko, i też się do nie nie zbliżamy. Wirujemy dookoła niej, raz na paręset milionów lat, ale nie wpadniemy. Jakaś niewidzialna energia dodatkowo rozszerza Wszechświat. Czarna dziura jest niebezpieczna, bo w niej wszystko zamienia się w pył, a raczej w nierozróżnialne cząstki, elektrycznie obojętne, zwane neutronami. Cały wielki blok mieszkalny zamieni się w kulkę neutronów wielkości łepka od szpilki. Straszne! Doszła do nas rok temu fala grawitacyjna ze zderzenia dwóch czarnych dziur - ale było one ponad miliard lat świetlnych od nas. Tak więc, jesteśmy bezpieczni! Pozdrowienia PS. Przyślij swoje zdjęcie, to umieścimy w internecie razem z twoim pytaniem. Panie Profesorze, Dziękuję za super odpowiedź. Przesyłam swoje zdjęcie. (...) Pozdrawiam Droga Madziu, Na początek obiecane filmy 3. Czy to prawda,że jeśli jesteś na końcu kosmosu to potem przenosisz się na "jego początek"? Ale jeśli Wszechświat gdzieś się kończy, co jest dalej?
Dzień dobry Panie Profesorze Jestem bardzo ciekaw jak powstały gwiazdy. Pozdrawiam Adam
Dobry wieczór Adasiu, Można by odpowiedzieć jednym zdaniem: gwiazdy powstały, gdy zebrało się w jednym miejscu dość dużo lekkich gazów - wodoru i helu. Ale ta odpowiedź ma więcej zagadek, niż sama mówi. Co to jest wodór? Co to jest hel? Co to znaczy "dość dużo"? Co to znaczy "w jednym miejscu"? Skąd się ten wodór wziął? I tak dalej. Muszę więc wyjaśnić po kolei. 1. Cały świat - gwiazdy, planety, rośliny, ludzie - składają się z małych cząstek. Jedne z nich mają znak plus (taki jak w bateryjce - paluszku), a jedne z nich znak minus. Plus zawsze jest złączony z minusem. Jedna cząstka dodatnia i jedna ujemna to najlżejszy "atom" - wodór. Dwie dodatnie i dwie ujemne, to kolejny lekki gaz - hel. I wodór i hel używa się do napełniania balonów, ale wodór się zapala (i powstaje z niego woda). 2. Gwiazdy to takie ogromne piece, które zamieniają wodór w hel. Aby z dwóch atomów wodoru (w rzeczywistości potrzeba ich aż czerech) powstał atom helu, trzeba te atomy rozpędzić tak, aby się zderzyły. Można to zrobić, rozgrzewając balon z wodorem do dużej, ba! ogromnej temperatury - 150 milionów stopni. We wnętrzu gwiazd jest jednak wielkie ciśnienie (jak w bardzo mocno napompowanym balonie), tak że ta temperatura jest nieco niższa - 15 milionów stopni. Aby ciśnienie (i temperatura) były duże, musi wodór ściskać grawitacja. Dlatego gwiazdy muszą być duże. Słońce, jak na gwiazdę nie jest bardzo duże. Niektóre gwiazdy (niebieskie olbrzymy) ważą 20 a nawet 40 razy więcej niż Słońce. Ale to dobrze, że Słońce nie jest zbyt duże. Niebieskie olbrzymy żyją sto milionów lat, a Słońce (i podobne mu niezbyt wielkie gwiazdy) nawet 10 miliardów lat. Dość długo, aby powstało na ich planetach życie. Słońce jest 100 razy większe od Ziemi, powinno więc ważyć 100x100x100 razy więcej niż Ziemia. W rzeczywistości waży nieco mniej (pięć razy mniej, niż wynikałoby to z tego obliczenia - wodór, nawet ściśnięty, jest dużo lżejszy od żelaza i piasku, z których składa się Ziemia). Jowisz jest od Słońca 10 razy mniejszy (czyli od Ziemi 10 razy większy). Gdyby był nieco większy, też byłby gwiazdą. 3. Gwiazdy powstały więc, gdy w skutek wzajemnego przyciągania się (przez wzajemną grawitację) nazbierało się tyle wodoru (i helu), że mogła zacząć się zamiana wodoru w hel, a później helu w węgiel, w azot, w tlen, siarkę, aż do żelaza. Gwiazdy to takie kuźnie, gdzie w milionach stopni "wykuwają" się coraz cięższe substancje. Nie byłoby człowieka bez węgla, bez tlenu, bez żelaza. 4. Trzeba dodać, że gdy wodór zamienia się w hel, to powstaje ciepło. To ciepło rozgrzewa gwiazdę, co z kolei powoduje dalsze "palenie się" - helu na węgiel itd. Za każdym razem powstaje ciepło. Słońce pali się od czerech i pół miliarda lat a będzie się palić jeszcze przez jakieś 8-9 miliardów lat. 5. Ale gwiazdy nie powstały od razu. Wszechświat zaczął się od Wielkiego Wybuchu. W tym wybuchu nie było nawet atomów - cząstki dodatnie i ujemne były wymieszane. W kilku pierwszych sekundach powstał wodór (i nieco helu). Wszechświat był na początku bardzo gorący i bardzo gęsty, więc gwiazdy mogły by powstać. Ale że Wszechświat spuchł od wielkości pomarańczy do wielkości Słońca w ciągu paru minut - zbyt szybko, aby powstały gwiazdy. Musiały upłynąć setki milionów lat, zanim ponownie wodór zebrał się w kule dość duże - gwiazdy. Słońce zaś powstało z wybuchu innej, większej gwiazdy, 9 miliardów lat po Wielkim Wybuchu. Nasz Układ Słoneczny pochodzi z re-cyklingu... Przyjedź kiedyś do Torunia, to opowiem więcej polecam też moją książkę "Mały astronom". Pozdrowienia Ps: Pod adresem http://glos.umk.pl/2017/03/GU_03-2017.pdf Dzień dobry, Panie Profesorze, w imieniu synów - Wojtka i Maćka chciałabym skorzystać z możliwości zadania Panu Profesorowi dodatkowych pytań do niedzielnego wykładu. Z góry dziękujemy za znalezienie czasu na udzielenie odpowiedzi. --
Drogi Wojtku i Maćku, zadaliście bardzo mądre pytania. Ale odwróciłbym te pytania: 1. Ziemię nazywamy po polsku od "ziemi", czyli tego, po czym chodzimy. Podobnie jest po włosku (terra i Terra). Nie we wszystkich językach tak jest. Po angielsku chodzimy po gruncie (ground) a Ziemia to Earth. Nie wiem dlaczego tak jest. 2. Wenus jest nieco bliżej Słońca niż Ziemia, o ćwierć odległości Ziemia- Słońce. Ta mała różnica powoduje, że na Wenus jest bardzo gorąco. A nawet nie sama odległość jest ważna, ile gęsta atmosfera na Wenus, którą nagrzewa Słońce. Od tego nagrzewania atmosfera staje się jeszcze bardziej gęsta i gorąca. Nazywamy ten efekt cieplarnianym, jest on obecny również na Ziemi. Dzięki niemu średnia temperatura na Ziemi to plus 15 stopni, a bez atmosfery byłoby minus 18. Na Marsie atmosfera jest bardzo rzadka, efekt cieplarniany bardzo mały i temperatura chyba minus 40 stopni - można to sprawdzić w Wikipedii. Innymi słowy, aby było nie za ciepło i nie za zimno, tak aby mogło powstać i TRWAĆ życie, odległość planety od Słońca musi być akurat taka, jak Ziemi od Słońca. Albo inaczej: gdyby ta odległość była inna, nie byłoby NAS teraz na Ziemi. 3. Podobnie z wodą. Bardzo łatwo ona paruje i ucieka w kosmos. Mars jest nieco mniejszy niż Ziemia, ma słabszą grawitację, i para wodna z niego uciekła. Dlaczego jest więcej oceanów niż lądów na Ziemi? Zastanawiał się nad tym też Kopernik. Napisał tak: "Woda zapełnia wszelkie zagłębienia w ziemi". To jest prawda. Gdyby wody było mniej, albo oceany znacznie głębsze, lądów byłoby więcej. Ale z kolei kontynenty to takie wielkie wyspy na dość płynnej jeszcze skorupie Ziemi - nie do końca zastygniętej lawie. Młode kontynenty (Włochy mają 20 milionów lat) to wulkany i trzęsienia ziemi. Stare (jak na przykład Szwecja - 2 miliardy lat) są bezpieczniejsze. Wszystko to razem jest tak powiązane, że mogło powstać życie - dawno, dawno temu - jakieś 3 miliardy lat temu. Było to niedługo po tym (miliard lat), jak powstała sama Ziemia. Długo, długo to życie zmieniało się - z bakterii powstały większe żyjątka, z nich ryby, z ryb - wielkie dinozaury, ale też małe myszy. Z tych myszy jakieś małe małpiszony, a z nich - najpierw dwa miliony lat temu wyprostowany, lecz jeszcze nie myślący człowiek, a człowiek myślący - 120 tysięcy lat temu. To wszystko jest dość skomplikowane, ale i człowiek też ma wiele różnych pomysłów. Wasze pytania naprawdę są bardzo ciekawe. prof. Grzegorz Karwasz
Witam. Z poważaniem
Droga Kamilo, Skąd do wiemy? Okazuje się, że skały na Księżycu bardzo przypominają te, które znajdujemy na Ziemi, a dokładniej w jej zewnętrznej warstwie, zwaną skorupą. Skały takie przywieźli na Ziemią astronauci statków Apollo. Jedną z nich zobaczysz, jeśli kiedyś pojedziesz, w Muzeum Nauki (Science Museum) w Londynie. Mamy też inne dowody, że podobne wielkie zderzenia zachodziły w historii Układu Słonecznego. Wenus kręci się, i to bardzo wolno, w przeciwną stronę, niż inne planety (pamiętasz zabawę z kręcącą się Ziemią?). A właśnie nadchodzi wiosna. prof. Grzegorz Karwasz
Dobry wieczór, Radosława i Miłosz-entuzjasta nauki
Drogi Miłoszu, Grunt na Marsie przypomina ten ziemski. Jak Wam pokazywałem, są tam góry, doliny, wygasłe wulkany, wydmy, i wydaje się - wyschnięte rzeki. Powierzchnia Marsa jest czerwona, od tlenku żelaza, czyli rdzy. Na Ziemi jest inaczej - żelazo, stopione, siedzi sobie w środku Ziemi - w postaci kuli o promieniu połowy promienia Ziemi. A tlen jest w atmosferze - ale to zasługa paru miliardów lat działania bakterii i roślin, które rozłożyły tlenek żelaza (taki jak na Marsie), tlenek siarki (taki jak w atmosferze Wenus) i tlenek węgla (czad ze źle działającego kominka) na tlen i resztę (żelazo, siarkę, węgiel). To dzięki powstaniu (a może zagoszczeniu) życia na Ziemi mamy w atmosferze tlen do oddychania a w skorupie Ziemi - żelazo, węgiel i siarkę. Wszystko bardzo potrzebne ludziom. Na Marsie też zapewne to jest, ale bardzo pomieszane. Na Marsie też jest woda - przesyłam zdjęcie (z NASA) piachu wymieszanego z lodem. Co jest pod warstwą rdzy i piachu? Nie wiemy. Z rozbitej sondy europejskiej pozostała smuga jakby dymu, ale nie wiemy, czy to coś spod powierzchni Marsa, czy po prostu resztki żelastwa. Tak więc krótko - na Marsie, wydaje się, jest to samo co na Ziemi. Czy jest tam życie - myślę, że nie. Czy było tam życie? - możliwe, ale bardzo proste i bardzo dawno. Załączam Ci dwa zdjęcia z Marsa, a rodzicom podaję link do trochę bardziej skomplikowanej narracji. prof. Grzegorz Karwasz http://dydaktyka.fizyka.umk.pl/nowa_strona/?q=node/467 Witam serdecznie, Poznań, 16.032017
Drogi Mikołaju,
Witam serdecznie, Czy gwiazdy, które widzimy na niebie mogą być "Słońcami" innych układów planetarnych? Pytanie nasunęło się w związku z niedawnym odkryciem nowego układu planetarnego w naszej galaktyce. Czy mogę prosić o przekazanie zapytania do Pana Profesora z prośbą o odpowiedź? Bardzo dziękujemy i pozdrawiamy! Tak Eryku, Dobry wieczór. Marta Proszę Panią, 1. Co by się stało z powietrzem w balonie, gdyby ktoś poleciał z balonem na Księżyc i tam go przedzurawil? Z balonikiem stałoby się dokładnie to samo, co z balonikiem pod kloszem. (Na stronie dydaktyka.fizyka.umk.pl zobaczysz we wtorek film). Puchnie on, puchnie, aż w końcu zapewne by pękł. Albo został taki duży, nadmuchany, jeśli jest dość mocny. Na Księżycu, przedziurawiony, też by pękł, ale huk byłoby słabo słychać (nie ma na Księżycu powietrza - dzwonka pod kloszem bez powietrza też nie słychać). 2. Gdyby ludzie wynaleźli teleporter to czy możliwe byłoby teleportowanie się z jednego końca kosmosu na drugi? Gdyby ludzie wymyślili teleporter, to byłoby to możliwe. Ale nie wiadomo, czy WYMYŚLENIE teleportera jest możliwe. Niczego nie można przesłać w tym świecie szybciej niż podróżuje światło. Czyli teleporter też musiałby tak działać. Przesłanie z końca wszechświata na jego początek zajęłoby prawie 14 miliardów lat. Ale też nie wiemy, gdzie jest początek a gdzie koniec wszechświata, bo przypomina on rosnące drożdżowe ciasto - rośnie we wszystkich kierunkach. Chyba, że masz na myśli inny teleporter - taki, który przenosi natychmiast, "z pominięciem" prędkości światła. Odpowiadałem kiedyś na takie pytanie - o tunelach czasoprzestrzeni redaktorowi Focusa. Myślał nad tym nawet Einstein. Krótko: nawet jeśli takie tunele byłyby możliwe, wymagałyby ogromnych energii. Żartując, aby dolecieć do Jowisza nie w pięć lat ale w pięć sekund (światło leci 40 minut), trzeba użyć energii takiej, jak masa Marsa. Chcemy "połknąć" Marsa, aby dolecieć do Jowisza? A jeśli na Marsie było życie? Moim zdaniem, teleportacja będzie kiedyś możliwa, ale nie wiem, czy naprawdę jej chcemy. A jeśli coś się pomyli i po teleportacji ręka lewa zamieni się z prawą? Więcej napiszę w sobotę, bo czekają moi "duzi" studenci. Grzegorz Link do artykułu z Focusa o teleportacji.
Nazywam się Mateusz i jestem uczniem II klasy Gimnazjum nr 4 w Sanoku. Biorę udział w konkursie pt. "Poszukiwanie Talentów". W internecie natknąłem się na wywiad jakiego udzielił Pan kiedyś innemu uczestnikowi tego konkursu, w dodatku uczniowi mojej szkoły. Gdyby pomógł mi Pan odpowiadając również na moje pytania byłbym bardzo wdzięczny. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru Z poważaniem - Czy według Pana poziom na jakim uczeni są fizyki Polscy uczniowie jest dobry? Ponadto, co myśli Pan o reformie edukacji? Mimo że to dość kontrowersyjny temat jak na konkurs, zdecydowałem się o to spytać, prawdę mówiąc jako uczniowi nie podoba mi się zmniejszenie liczby godzin fizyki i chemii.
- Wielu uczniów (w tym moich kolegów ze szkoły) uważa fizykę za przedmiot "nie do ogarnięcia". Czy Pana zdaniem da się pokazać fizykę tak, by wszystkim wydawała się w miarę prosta i przyjemna? Mateuszu, - Czy sądzi Pan, że Polska powinna zainwestować w budowę elektrowni atomowej? Każdy kraj powinien dokonać takich wyborów, aby zapewnić swoim mieszkańcom tanią energię, bo ta oznacza tanie mieszkania, tanie towary, tanie bilety kolejowe itd. Polska do tej pory korzysta z najbardziej tradycyjnego (i bardzo szkodliwego) źródła energii, jakim jest węgiel. Decyzja o elektrowni jądrowej to nie jest rzut kostką, ale przemyślana strategia. Powinna w Polsce powstać, chociaż pracujemy już (ja również) nad nowymi generacjami elektrowni. Artykuł - Jak według Pana można zachęcać ludzi do interesowania się fizyką? Czy gdyby w szkołach na lekcjach prezentowano więcej doświadczeń, to uczniowie (zarówno młodsi jak i starsi) bardziej lubiliby fizykę? Osobiście przyznam, że w mojej szkole jest (moim zdaniem) za mało eksperymentów i doświadczeń. Szkoła polska, szczególnie po reformie w 1997 roku (i po każdej reformie) jest bardzo 'rozregulowana". Nauczyciele, i dyrekcje szkół, a później prasa i sami rodzice, sprawdzają jakieś "współczynniki", które co raz są inne. Szanowny Panie Grzegorzu Karwasz, Nazywam się Anna. Chodzę do 3 klasy Gimnazjum im. Jana Pawła II w Skulsku. Chciałabym z Panem przeprowadzić wywiad do Ogólnopolskiego Konkursu Fizycznego "Poszukiwanie talentów" i opublikować go, oczywiście za Pana zgodą. Jeśli się Pan zgadza prosiłabym o odpowiedź na poniższe pytania: - Czy mógłby Pan powiedzieć parę słów o sobie i czym zajmuje sie Pan na co dzień? Jestem fizykiem doświadczalnym, zajmuję się wyładowaniami elektrycznymi, fizyką półprzewodników nauczaniem fizyki. - Jak zaczęła się Pańska przygoda z fizyką? Kiedy zainteresował się Pan tą dziedziną wiedzy? Zacząłem się interesować w Twoim wieku, - przeczytałem kilka ciekawych książek i ta psaja mi została. - Czy uznaje Pan kogoś za swój osobisty autorytet w dziedzinie fizyki? Profesora Lwa Pitajewskiego, największego żyjącego fizyka a przy tym wielkiego człowieka. - Co Pan najbardziej lubi w zawodzie fizyka? Wszystkie są ciekawe - im bardziej nieznany, tym ciekawszy - Czy nauka Polskiej młodzieży jest trudna, czy łatwo ona wszystko zapamiętuje i radzi sobie z fizyką? Nie, nie radzi sobie, bo fizyka jest nauczania źle - nieciekawie i nieprzystępnie. - Na jaki temat pisał Pan doktorat? O rozpraszaniu elektronów w gazach. - Który dział fizyki uważa Pan za szczególnie trudny, a który za najbardziej przyszłościowy? I trudny i przyszłościowy to kosmologia - jak jest zbudowany wszechświat i dlaczego tak. - Co daje Panu największą satysfakcje w pracy? Korespondencja z młodymi ludźmi. - Czym się Pan interesuje poza fizyką? Wszystkim - religią, historią, językami, sztuką. Nie mam więc czasu na tweetery, facebooki i gry komputerowe. Witam nazywam się Aleksandra, jestem uczennicą klasy 2 gimnazjum w Zagórzu . Biorę udział w konkursie fizycznym ,,Poszukiwania Talentów" . Jednym z moich zadań jest przeprowadzenie krótkiego wywiadu z fizykiem lub astronomem i przygotowanie informacji na jego temat. Czy zechciał by Pan poświęcić chwile i odpowiedzieć na kilka pytań ? - Czy poleciłby Pan młodzieży zostać w przyszłości profesorem/ką fizyki? Poleciłbym zostać mądrym człowiekiem, bo to daje satysfakcję, a poza tym "opłaca się". To bardzo ciężki zawód. Nawet jak się śpi, to mózg pracuje nad fizyką. Ale jeśli ktoś lubi pracować, to jest to znakomity zawód - daje pełną swobodę myślenia i dużą swobodę działania. - Gdyby nie był Pan fizykiem to kim? Nie wiem, może matematykiem, ale mam zbyt mało abstrakcyjny umysł. Może lekarzem, ale nie potrafię podejmować szybkich decyzji o innych ludziach. Na pewno nie sportowcem, bo ku temu trzeba mieć "atomowy fizyk", jak to cię mówi po włosku ("fisico atomico"). A ja nie mam "atomowego fizyka", tylko jestem atomowym fizykiem (to taka gra słów). - Jakie rady chciałby Pan dać młodym ludziom zainteresowanym fizyka? Przede wszystkim dużo, dużo czytać. Jak mówi prof. Bralczyk, "są trzy porządki, każdy człowiek to ma: porządek świata, potem nakłada na niego porządek myśli i to powinno być taką mapą, która dokładnie pokrywa wszystko, co istnieje i jest przez nas postrzegane. A na to nakładamy język, czyli sposób, w jaki nazywamy to, co spostrzegliśmy." Witam, nazywam się Marcin i jestem uczniem gimnazjum, biorę udział w konkursie "Poszukiwanie talentów" i zwracam się do Pana o odpowiedź na poniżej zamieszczone pytania: - Czy zawód fizyka miał pan/pani za marzenie od zawsze? Odpowiada prof. G. Karwasz: Nie, w wieku gimnazjalnym zbierałem skały i minerały, interesowałem się astronomią - bardzo mnie zadziwiły prawa Keplera. Gdy miałem 10 lat czytałem "Baśnie tysiące i jednej nocy". Ukończyłem studia z ekonomii na Wydziale Handlu Zagranicznego na Uniwersytecie Gdańskim a pół roku później studia na Politechnice Gdańskiej w zakresie "fizyki technicznej" - jestem również inżynierem. Na dyplomie uniwersytetu włoskiego pisze natomiast "Fisica". - Co tak bardzo zainteresowało pana/panią akurat w tej dziedzinie? Fizyka jest nauką bardzo trudną - bo wymaga zdolności matematycznych, zrozumienia świata a przy tym umiejętności opowiedzenia o nim. Wybrałem fizykę - bo w życiu należy wybierać rzeczy najtrudniejsze, o ile oczywiście sobie z nimi poradzisz. Poeta pisał: "mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił". Prawda jest zapewne po środku: i siły i zamiary muszą być we wzajemnej równowadze. - Czy studia na wydziale fizyki są bardzo wymagające? Zależy od wykładowców. U dobrego wykładowcy wszystko jest proste. A serio - fizyka jest dziedziną, w której trzeba się wykazać znajomością matematyki, pojmowania świata i kojarzenia zjawisk. W matematyce można wszystko zapisać równaniami, w fizyce - oprócz tego trzeba umieć wyjaśnić zjawiska i ich skutki praktyczne. W niektórych dziedzinach wiedzy wystarczy zapamiętać, w fizyce - trzeba zrozumieć - opisać matematycznie i wyjaśnić słownie. - Którą dziedziną fizyki pan/pani się zajmuje? Fizyką atomową - czyli zjawiskami w lampach neonowych, laserach gazowych a ostatnio w plazmie reaktora termojądrowego - wodorowego. Oprócz tego anty-materią, a konkretnie zastosowaniem anty-elektronów do badania struktury ciała stałego, cieczy i gazów. - Czym zajmuje się pan/pani w codziennych badaniach? Ostatnio najwięcej czasu przeznaczam na tłumaczenie moich zawiłych wyników na prosty język - wygłaszam wykłady, piszę książki dla gimnazjalistów i licealistów. Jestem też ekspertem Polski przy budowie reaktora termojądrowego w Cadarache we Francji - przygotowujemy praktyczne zastosowanie reakcji termojądrowej do produkcji energii elektrycznej. To wymaga wielu studiów. - Podczas wykładów więcej pan/pani mówi, czy pokazuje za pośrednictwem doświadczeń? Wszystko pokazuję za pomocą doświadczeń, nawet leptony i kwarki. Obejrzyj moje doświadczenia na stronie "Fizyka zabawek" - Co dziś trzeba potrafić, aby dostać się na wydział fizyki? Zdać maturę, z matematyki i fizyki. Problemem nie jest dostać się na studia, ale na tyle interesować się fizyką, aby w dorosłym życiu fizyka przydała się w pracy. - Jakie jest główne zajęcie fizyka na uniwersytecie- nauczanie, czy może badanie wszelkich zjawisk? Na Uniwersytecie uczę tyle co inni moi koledzy, ale oprócz tego mam mnóstwo wykładów poza uniwersytetem - od przedszkolaków do kolegów profesorów za granicą. Moje prace naukowe dotyczą fizyki atomowej, ciała stałego i dydatyki fizyki. Jak widzisz, pracy dość... Dzień dobry, nazywam się Sandra, jestem uczennicą 2 klasy technikum. Biorę udział w konkursie, w którym należy przeprowadzic wywiad z fizykiem. Otóż zainteresowała mnie Pana osoba.Czy wyraziłby Pan zgodę na przeprowadzenie wywiadu? - Panie Profesorze, dlaczego akurat fizyka? Odpowiada prof. G. Karwasz: Jest to dziedzina dość trudna jako praca badawcza. Wymaga wielkiej precyzji, sumienności i odrobiny tego, co nazywam "duchem Bożym" - właściwy pomysł we właściwym momencie. Wyniki, jakie się uzyskuje, mają szansę być jedynymi na świecie. Podobnie zresztą, jak w wielu innych dziedzinach nauki. - Kiedy zainteresował się Pan fizyką? W 6 klasie szkoły podstawowej, czytając dwie małe książeczki o astronomii. Zafascynowąły mnie prawa Keplera. Poza tym lubię eksperymentować. - Czy uznaje Pan kogoś za swój osobisty autorytet w dziedzinie fizyki? Mam przyjaciela we Włoszech, który jest Rosjaninem - uważam go za największy autorytet w fizyce. Jest bardzo skromny. Jako młodzieniec uczestniczył w pisaniu 10 ogromnych książek z fizyki teoretycznej, które do dziś mało kto w całości rozumie. - Duże znaczenie w promocji fizyki może odgrywać edukacja szkolna? Fizyka jest ważna - uczy nie tylko jak bezpiecznie jeździć samochodem, ale jak np. odśnieżać, jak gotować, a nawet jak chodzić. Uczy jak budować internet, jak komputer, jak satelitę GPS. Szkoda, że w szkole sprowadza się głównie do zadań i wzorów. - Jakie odkrycie w fizyce uważa Pan za najważniejsze i za najciekawsze? Bez wątpienia E=mc2 Alberta Einsteina. Zmieniło ono nasze rozumienie materii - moze ona powstawać z (niewidzialnej) energii i znikać zamieniąc się w energię. - Co sądzi Pan o budowaniu elektrowni jądrowej? Każdy kraj powinien dokonać takich wyborów, aby zapewnić swoim mieszkańcom tanią energię, bo ta oznacza tanie mieszkania, tanie towary, tanie bilety kolejowe itd. Polska do tej pory korzysta z najbardziej tradycyjnego (i bardzo szkodliwego) źródła energii, jakim jest węgiel. Decyzja o elektrowni jądrowej to nie jest rzut kostką, ale przemyślana strategia. Powinna w Polsce powstać, chociaż pracujemy już (ja również) nad nowymi generacjami elektrowni. - Czy studiowanie fizyki jest trudne? Nie jest trudne - zależy od wykładowców, jak zresztą wszędzie. Do Torunia serdecznie zapraszam. Moje motto (i programu europejskiego, jaki prowadziłem) to "Physics is Fun" - fizyka jest frajdą! - Czy ma Pan jakieś dobre słowo dla młodzieży, aby zachęcić ich do zajmowania się fizyką? Tak, fizyka jest frajdą, o ile tylko wyjdziecie poza szkolne podręczniki. To co piszemy dla młodzież znajdziecie na stronachdydaktyka.fizyka.umk.pl. Sa tam opisane zabawki fizyczne, jest po-ręcznik dla I klasy liceum, sa historyjki o fizyce współczesnej. Fizyka do frajda!
Nazywam się Maciek, chodzę do 1 klasy gimnazjum w Gimnazjum nr. 4 w Sanoku. Chciałbym z Panem przeprowadzić wywiad do konkursu "Poszukiwanie talentów", oczywiście za pozwoleniem. Jeśli się Pan zgadza prosiłbym o odpowiedzenie Mi na te pytania: - Co daje Pana stanowisko? Jakie obowiązki i zadania Pan spełnia? Odpowiada prof. G. Karwasz: Jestem profesorem fizyki doświadczalnej i kierownikiem Zakładu Dydaktyki Fizyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zajmuję się różnymi działami fizyki, np. badaniem półprzewodników, z jakich budowane są telefony komórkowe, badaniem świecenia lamp neonowych a także poszukiwaniem nowych źródeł energii. Dydaktyka uczy natomiast, jak powiedzieć prosto, to co nie zawsze łatwe jest. - Czy nauka Polskiej młodzieży jest trudna, czy też łatwo Ona wszystko zapamiętuje i radzi sobie z fizyką i astronomią? Ogólnie polska szkoła ma mnóstwo różnych kłopotów, o czym wiedzą i nauczyciele i rodzice no i sami uczniowie. Trudności z fizyką i astronomią nie są wcale mniejsze niż z językiem polskim i matematyką. Nie byłoby trudno to zmienić, ale nie wiadomo, kto te zmiany ma zacząć. - Czy w czasie tak wielkiego rozwoju, aby stać się profesorem i wykładać trzeba mieć wiedzę informatyczną? Oczywiście, pierwszy komputer osobisty kupiłem 25 lat temu i dzięki niemu zrobiłem wiele prac. Wiedza informatyczna wykracza jednak poza umiejętność „naciskania klawiszy” – jest to sposób myślenia. Tego też warto byłoby się nauczyć za młodu. - Czy zajmuje się pan badaniem materii w kosmosie np. badaniem jej teleportacji? Zajmuję się antymaterią, jest ona również w kosmosie, choć niewiele. Wytwarzamy ją w naszych laboratoriach. Teleportacja to zupełnie coś innego. Mówimy dziś o teleportacji w znaczeniu przesyłania informacji, a nie osób czy materii. Nikomu nie udało się jednak obalić wniosku Einsteina, że nie można przesyłać informacji (a tym bardziej osób ani komputerów) szybciej niż prędkość światła w próżni (czyli 300 tys. km na sekundę). - Jakie odkrycie według Pana miało największy wpływ na Poznanie wszechświata? Wspomniana już szczególna teoria względności Einsteina i wynikające z niej równoważność masy i energii E=mc2. Widzialna materia może zamieniać się w (niewidzialną) energię i na odwrót. - Kim chciał Pan zostać podczas młodości? Czy lubił Pan fizykę? Astronomem albo fizykiem, ale w Twoim wieku czytałem książki podróżnicze, fantastyczno-naukowe i ludowe baśnie polskie. W książkach można znaleźć rzeczy, których nie znajdziemy w rzeczywistym świecie, ale być może te fantastyczne rzeczy naprawdę istnieją, tylko my ich jeszcze nie znamy. Wielu fizyków i matematyków pisze książki bajkowe. Jedną z nich jest „Alicja w krainie czarów”. Antymateria, którą się zajmuję, to jakby świat po drugiej stronie lustra. - Co pan sądzi o fizyce jądrowej - jest pożyteczna czy też zgubna? Jest bardzo pożyteczna. We Francji prąd elektryczny jest znacznie tańszy niż w Polsce, a to dzięki Marii Curie- Skłodowskiej, która we Francji odkryła fizykę jądrową a Francuzi mądrze z tego odkrycia skorzystali. Ja zajmuję się nowym typem energii – tzw. termojądrową, czyli energią z wodoru, jak w Słońcu. - Czy poleciłby Pan młodzieży zostać w przyszłości profesorem/ką fizyki? Tak, jeśli ktoś lubi dużo pracować (i mieć z tego dużo satysfakcji). Nie ma nic przyjemniejszego niż, z pomocą Pana Boga, wydzierać Mu sekrety świata, który On sam stworzył.
Nazywam się Maciek, chodzę do 1 klasy gimnazjum w Gimnazjum nr. 4 w Sanoku. Chciałbym z Panem przeprowadzić wywiad do konkursu "Poszukiwanie talentów", oczywiście za pozwoleniem. Jeśli się Pan zgadza prosiłbym o odpowiedzenie Mi na te pytania? Prof. G. Karwasz: Maćku, nie masz nic przeciw temu, że Twój wywiad ze mną (i pytania poniższe) umieścimy na stronie UMK? Przepraszam za to, że jeszcze zabieram panu czas, ale chciałbym się (już nie do konkursu) dowiedzieć coś o tej antymaterii. - Czy to oznacza, że mogę gdzieś indziej spotkać przeciwieństwo samego siebie? Tak, antymateria to takie przeciwieństwo materii. Niestety, umiemy tworzyć antyelektrony i antyprotony, nawet atom antywodoru, ale anty-Maćka, który składa się z wielu anty-atomów jeszcze stworzyć nie umiemy. (Może to i lepiej?) - Czy może być więcej niż to jedno lustro czyli czy może być więcej "odbić" tej rzeczy osoby? Maćku, dobre pytanie. Wiele rzeczy o antymaterii jeszcze nie wiemy. Wierzymy, że antymateria antymaterii to zwykła materia, ale wcale tak być nie musi. Opisujemy takie odbicia za pomocą skomplikowanej matematyki, której nawet ja nie znam (ale znam osoby, które ją znają). - Czy spotkanie dużej ilości antymaterii z materią - chodzi mi o takie przejście skutkowałoby jakimiś wybuchami czy też powstałoby w tym miejscu jakieś zjawisko? Tak, oczywiście - wybuch! Do zasilania całej Warszawy przez cały rok starczyłaby jedna szklanka anty-wody. - Skoro istnieje antymateria i (jak przeczytałem) można ją pozyskać ( co prawda w małych ilościach), to czy można zebrać jej więcej i zobaczyć co się stanie? Tak, gdybyśmy byli w stanie zebrać więcej antymaterii, to możnaby polecieć bez trudu na Marsa albo i dalej. Poczytaj Bajki Robotów Lema, tam Kosmogonik wygnany na Księżyc używa jak paliwa rakietowego cząsteczek własnego mózgu zbudowanego z antymaterii, aby wrócić na Ziemię. W świecie antymaterii nie tylko lewo zmienia się na prawo a plus na minus (mówimy o ładunkach elektrycznych), ale może i czas płynie do tyłu! Jest jeszcze dużo do odkrycia, my w Toruniu też się tym zajmujemy. Dziękuję za odpowiedź, Maciek
|
|||