Dlaczego fizyka nie jest lubiana?
Czy polska szkoła jest dobra?
Czy potrzebna jest nam elektrownia jądrowa?
|
|
Nazywam się Mateusz Miklicz i jestem uczniem II klasy Gimnazjum nr 4 w Sanoku. Biorę udział w konkursie pt. "Poszukiwanie Talentów". W internecie natknąłem się na wywiad jakiego udzielił Pan kiedyś innemu uczestnikowi
tego konkursu, w dodatku uczniowi mojej szkoły. Gdyby pomógł mi Pan odpowiadając również na moje pytania byłbym bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
Z poważaniem
Mateusz Miklicz
Kliknij pytanie, żeby zobaczyć odpowiedź
Wersja bez schowanych odpowiedzi
1. Czy według Pana poziom na jakim uczeni są fizyki Polscy uczniowie jest dobry? Ponadto, co myśli Pan o reformie edukacji? Mimo że to dość kontrowersyjny temat jak na konkurs, zdecydowałem się o to spytać, prawdę
mówiąc jako uczniowi nie podoba mi się zmniejszenie liczby godzin fizyki i chemii.
Odpowiada prof. G. Karwasz: Poziom jest bardzo zły, nie tylko fizyki, ale większości przedmiotów, od języka polskiego po religię.
Jest ku temu mnóstwo powodów. Po pierwsze, ilość godzin szkolnych, według statystyk najbardziej miarodajnej organizacji na świecie, jakim jest Organizacja ds. Rozwoju Ekonomicznego i Współpracy, OECD, jest w Polsce najmniejsza wsród 20 krajów porównanych: w przedziale wiekowym 7-14 lat jest tych godzin o 20% mniej niż średnia europejska i 40% mniej niż w Izraelu. [Nie jest dla nikogo - uczniów, nauczycieli, rodziców, ministrów - tajemnicą, że braki szkolne nadrabia się na korepetycjach].
Ilość godzin szkolnych w przedziale wiekowym 7-14 lat. Źródło: OECD [1]
Po drugie, przygotowanie nauczycieli na polskich uczelniach jest bardzo kiepskie. Nie będę się nad tym rozwodził, jako że jeden z najwybitniejszych polskich pedagogów, prof. Zbigniew Kwieciński, poświęcił temu duży artykuł pt. "30 grzechów głównych w kształceniu nauczycieli". Oczywiście, nie można winą obarczać nauczycieli: w Polsce od lat 20 brakowało (i nadal brakuje) jakiejkolwiek przemyślanej polityki edukacyjnej (zob. winieta po prawej stronie na "dydaktyka", którą wyrysowałem w 1997 roku).
Polityka edukacyjne w Polsce to bezustanna przeciąganie przykrótkiej kołdry - a to fizyce dostaną więcej godzin kosztem historii, a to znów na odwrót. Wniosek: Mądry uczeń musi sobie poradzić sam! (tak ja robiłem w Twoim wieku, i dzięki temu jestem dziś profesorem).
[1] Education at a Glance 2010: OECD Indicators
http://www.oecd.org/document/52/0,3746,en_2649_39263238_45897844_1_1_1_1,00.html#d
Indicator D1: How much time do students spend in the classroom? http://dx.doi.org/10.1787/888932310472
2. Wielu uczniów (w tym moich kolegów ze szkoły) uważa fizykę za przedmiot "nie do ogarnięcia". Czy Pana zdaniem da się pokazać fizykę tak, by wszystkim wydawała się w miarę prosta i przyjemna?
Mateuszu,
to samo można by powiedzieć o każdym przedmiocie, gdyby go ponad miarę skomplikować. W języku polskim też można by uczyć się na pamięć całych stron poezji, tak jak to czyniono parę tysięcy lat temu, za czasów greckiego poety Homera.
Problemem fizyki jest to, że wymaga się od ucznia wiele rzeczy:
1) zrozumienia zadania, tak jak na języku polskim,
2) przetłumaczenia tej treści na symbole fizyczne i wypisanie właściwych praw fizycznych,
3) wykonanie obliczeń, jak na matematyce,
4) ponowne przetłumaczenie to na język potoczny. Dobrze by było również, gdyby uczeń rozumiał, do czego takie zadanie jest w życiu codziennym potrzebne.
Jest to i wada i zaleta fizyki. Współczesne, bardzo skomplikowane operacje finansowe i bankowe, są robione przez komputery, dla których programy napisali właśnie fizycy. Telefony komórkowe i GPS działają dzięki fizykom. Ale i lekarze są bardzo, bardzo potrzebni.
Czy można uczyć fizyki prościej? Tak, na naszych stronach znajdziesz po prawej stronie zakładkę "zabawki". Jest to prosty sposób zainteresowania fizyką, który przywiozłem do Polski z Włoch, w 1997 roku. Dziś, wszędzie w Polsce są wielkie centra nauki, które pokazują podobne "eksponaty". W moim założeniu, te eksponaty miały na celu uczenie właśnie fizyki, w inny, przystępny sposób. Niestety, czasem te eksponaty stoją same w sobie, a lekcja fizyki też jest sama w sobie.
Małe eksponaty, jak kauczukowe piłeczki można kupić w co drugim sklepie, a z nich można zrobić mnóstwo, własnych doświadczeń. Ale tak trochę - wracamy do punktu 1.
Podsumowując: Tak, można uczyć fizyki inaczej. Zapraszamy do Torunia, na pokazy, w połowie maja - zapytaj rodziców, a Ci niech spytają dyrekcję szkoły, jeśli chcecie przyjechać. Możemy do waszej szkoły wysłać nieco podręczników, które sami piszemy, i zbiory zadań (te gratis).
Możemy wysłać pudło doświadczeń - wówczas musiałby się z nami skontaktować Wasz nauczyciel.
Wy jako uczniowie możecie też pisać do nas z pytaniami, a nawet dzwonić - jeśli z jakimś zadaniem sobie nie poradzicie. W jaki dzień macie fizykę? Zrobimy dyżury telefoniczne w dzień poprzedzający.
3. W tym pytaniu chodzi mi o to, jakie perspektywy ma student, który wybrał fizykę? Czy praca profesora fizyki dostarcza dużo satysfakcji?
4. Czy sądzi Pan, że Polska powinna zainwestować w budowę elektrowni atomowej?
Każdy kraj powinien dokonać takich wyborów, aby zapewnić swoim mieszkańcom tanią energię, bo ta oznacza tanie mieszkania, tanie towary, tanie bilety kolejowe itd. Polska do tej pory korzysta z najbardziej tradycyjnego (i bardzo szkodliwego) źródła energii, jakim jest węgiel. Decyzja o elektrowni jądrowej to nie jest rzut kostką, ale przemyślana strategia. Powinna w Polsce powstać, chociaż pracujemy już (ja również) nad nowymi generacjami elektrowni. Artykuł
5. Jak według Pana można zachęcać ludzi do interesowania się fizyką? Czy gdyby w szkołach na lekcjach prezentowano więcej doświadczeń, to uczniowie (zarówno młodsi jak i starsi) bardziej lubiliby fizykę? Osobiście przyznam, że w mojej szkole jest (moim zdaniem) za mało eksperymentów i doświadczeń.
Szkoła polska, szczególnie po reformie w 1997 roku (i po każdej reformie) jest bardzo 'rozregulowana". Nauczyciele, i dyrekcje szkół, a później prasa i sami rodzice, sprawdzają jakieś "współczynniki", które co raz są inne.
Nie bardzo wiadomo, kto miałby Was tak naprawdę zainteresować fizyką/ biologią/ historią. Nikt z nauczycieli, w dzisiejszych czasach, nie dostaje nagród za to, że "moi dawni uczniowie są dziś mądrzy i bogaci - są dyrektorami, profesorami, lekarzami" itd.
I to właśnie znowu "wasze własne zmartwienie". Nie trzeba robić koniecznie tego co robią rodzice, aby być w życiu zadowolonym. Ale, niezależnie co się robi, trzeba to robić dobrze - innymi znać się na tym.
W moim liceum, Pani od fizyki dała nam klucze od zaplecza doświadczalnego i z dwoma kolegami spędziliśmy tam sami całe popołudnie. Co myśmy tam nie wyrabiali! Spaliliśmy parę urządzeń, ale dzięki temu zostałem fizykiem.
Jeśli chcecie spędzić pół dnia na doświadczeniach - ponownie zapraszam do Torunia (lub do Gdańska, gdzie mieszkam, i gdzie też jest Centrum Nauki). 24 lutego będę w Warszawie, możemy umówić się w Centrum Kopernik.
PS. 12 marca i w najbliższy weekend prowadzę pokazy i laboratoria z fizyki w Poznaniu, 4 marca w Płocku a 25 marca w Gdyni.
Z pozdrowieniami
Grzegorz Karwasz
Szanowny Panie Grzegorzu Karwasz,
Nazywam się Anna Lubiewska. Chodzę do 3 klasy Gimnazjum im. Jana Pawła II w Skulsku.
Chciałabym z Panem przeprowadzić wywiad do Ogólnopolskiego Konkursu Fizycznego "Poszukiwanie talentów" i opublikować go, oczywiście za Pana zgodą. Jeśli się Pan zgadza prosiłabym o odpowiedź na poniższe pytania:
- Czy mógłby Pan powiedzieć parę słów o sobie i czym zajmuje sie Pan na co dzień?
Jestem fizykiem doświadczalnym, zajmuję się wyładowaniami elektrycznymi, fizyką półprzewodników nauczaniem fizyki.
- Jak zaczęła się Pańska przygoda z fizyką? Kiedy zainteresował się Pan tą dziedziną wiedzy?
Zacząłem się interesować w Twoim wieku, - przeczytałem kilka ciekawych książek i ta psaja mi została.
- Czy uznaje Pan kogoś za swój osobisty autorytet w dziedzinie fizyki?
Profesora Lwa Pitajewskiego, największego żyjącego fizyka a przy tym wielkiego człowieka.
- Co Pan najbardziej lubi w zawodzie fizyka?
- Jaki dział fizyki interesuje Pana najbardziej i dlaczego?
Wszystkie są ciekawe - im bardziej nieznany, tym ciekawszy
- Czy nauka Polskiej młodzieży jest trudna, czy łatwo ona wszystko zapamiętuje i radzi sobie z fizyką?
Nie, nie radzi sobie, bo fizyka jest nauczania źle - nieciekawie i nieprzystępnie.
- Na jaki temat pisał Pan doktorat?
O rozpraszaniu elektronów w gazach.
- Który dział fizyki uważa Pan za szczególnie trudny, a który za najbardziej przyszłościowy?
I trudny i przyszłościowy to kosmologia - jak jest zbudowany wszechświat i dlaczego tak.
- Co daje Panu największą satysfakcje w pracy?
Korespondencja z młodymi ludźmi.
- Czym się Pan interesuje poza fizyką?
Wszystkim - religią, historią, językami, sztuką. Nie mam więc czasu na tweetery, facebooki i gry komputerowe.
- Czy poleciłby Pan młodzieży zostać w przyszłości profesorem/ką fizyki?
Poleciłbym zostać mądrym człowiekiem, bo to daje satysfakcję, a poza tym "opłaca się".
Pozdrowienia
Grzegorz Karwasz
Dziękuję za poświęcony mi czas.
Witam nazywam się Aleksandra Dołżycka , jestem uczennicą klasy 2 gimnazjum w Zagórzu . Biorę udział w konkursie fizycznym ,,Poszukiwania Talentów" . Jednym z moich zadań jest przeprowadzenie krótkiego wywiadu z fizykiem lub astronomem i przygotowanie informacji na jego temat. Czy zechciał by Pan poświęcić chwile i odpowiedzieć na kilka pytań ?
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam
Aleksandro,
- Czy poleciłby Pan młodzieży zostać w przyszłości profesorem/ką fizyki?
To bardzo ciężki zawód. Nawet jak się śpi, to mózg pracuje nad fizyką. Ale jeśli ktoś lubi pracować, to jest to znakomity zawód - daje pełną swobodę myślenia i dużą swobodę działania.
- Gdyby nie był Pan fizykiem to kim?
Nie wiem, może matematykiem, ale mam zbyt mało abstrakcyjny umysł. Może lekarzem, ale nie potrafię podejmować szybkich decyzji o innych ludziach. Na pewno nie sportowcem, bo ku temu trzeba mieć "atomowy fizyk", jak to cię mówi po włosku ("fisico atomico"). A ja nie mam "atomowego fizyka", tylko jestem atomowym fizykiem (to taka gra słów).
- Jakie rady chciałby Pan dać młodym ludziom zainteresowanym fizyka?
Przede wszystkim dużo, dużo czytać. Jak mówi prof. Bralczyk, "są trzy porządki, każdy człowiek to ma: porządek świata, potem nakłada na niego porządek myśli i to powinno być taką mapą, która dokładnie pokrywa wszystko, co istnieje i jest przez nas postrzegane. A na to nakładamy język, czyli sposób, w jaki nazywamy to, co spostrzegliśmy."
Książki, pisane (i czytane) strona po stronie, tworzą właśnie taki porządek myśli. Internet, z ciągłym skakaniem po stronach wytwarza, w tym sensie, bałagan.
Książka "Fizyka dla dociekliwych" jest sprzed 50 lat. Właśnie napisałem książkę z astronomii - jest ona reklamowana dla dzieci, ale wcale taka nie jest. Ukryłem w niej mnóstwo ważnych faktów.
Piękną książką, jaką pamiętam z dzieciństwa, były "Baśnie polskie". Na przykład o strzydze, zmorze kościelnych, jako że nocami obgryzała świece.
Albo "Bajki robotów" Stanisława Lema. Te trzeba przeczytać trzy razy - pierwszy raz, aby "złapać" całość historii - o elektro-rycerzach na super zimnej planecie (dziś znamy sporo takich planet) albo o kosmogoniku na Księżycu. Drugi raz, aby "sprawdzić" Lema - jaka jest temperatura zamarzania argonu i ile energii dostarcza gram antymaterii. A trzeci raz - aby podziwiać jego "fechtowanie" językiem. Wiemy, że nie znamy 96% materii we Wszechświecie, ale tylko Lem to nazwał" "Pćmy i murkwie".
Powodzenia w nauce i zabawie
Grzegorz Karwasz