|
podjąć też nauki innych przedmiotów. Skończyłam gimnazjum ze złotym medalem... - Ach, tak. A jakie są pani wymagania? - Czterysta rubli rocznie i utrzymanie. - Czterysta rubli - powtarza pani od niechcenia. - A zaraz: czym zajmują się pani rodzice? - Ojciec jest nauczycielem gimnazjalnym. - Dobrze. Zasięgnę informacji... Może być, że będę coś miała dla pani. Tylko jeszcze jedno: ileż to pani ma lat? Mania pąsowieje... - Siedemnaście... ale już wkrótce skończę osiemnaście! Pani zapisuje w wielkiej księdze starannym, równym pismem: „Maria Skłodowska. Dobre świadectwa. Matura gimnazjalna. Języki obce. Szuka posady nauczycielki domowej. 400 rb." Po czym zwraca Mani papiery: - Dziękuje pani. Zawiadomię, jeżeli się trafi coś odpowiedniego.
Skłodowska na Sorbonie
Mało kto, co prawda, zna jej nazwisko. Bo znajomości nie zawiera prawie z nikim i w ogóle pozostaje raczej bezimienna, chociaż interesuje się nią sporo młodych ludzi. Nieraz - na widok tej panny o twarzy upartej i skupionej, o popielato blond włosach, ubranej zawsze tak skromnie i tak poważnie - jeden drugiego pyta; „kto to?" Ale odpowiedź bywa zwykle nieokreślona: „jakaś cudzoziemka... bardzo pilna: nie opuści żadnego wykładu matematyki ani fizyki, siada zawsze w pierwszej ławce, prawie nigdy z nikim nie rozmawia..." Młodzieńcy śledzą wzrokiem jej zręczną postać dopóki im nie zniknie w głębi długich korytarzy, po czym stwierdzają: „włosy ma rzeczywiście prześliczne!" Przez długi czas koledzy Mani wiedzą o niej właściwie tylko to jedno: że ma piękne włosy... Ale nic w tym dziwnego: chłopcy są czymś, co Manię w tej chwili interesuje chyba najmniej ze wszystkiego w świecie. Jej uwagę pochłonęli całkowicie mężczyźni o wiele od nich starsi i bardzo poważni: profesorowie Sorbony... Zgodnie z uroczystym ówczesnym zwyczajem, przychodzą oni na wkłady we frakach - i Mania żyje w nieustannej zbożnej kontemplacji tych fraków, wiecznie powalanych kredą, tych dostojnych siwych bród i łysin.
Jeśli interesuje Cię więcej szczegółów z życia M.C. Skłodowskiej sięgnij po książkę Ewy Curie „Maria Curie", PWN 1969
|
|