"Historia" żab dr Galvaniego

W 1786 roku, kiedy  żona doktora zachorowała, Luigi przygotował jej na wzmocnienie udka żabie duszone w tłuszczu. W tym celu oddzielił od tułowia udka z niewielką częścią grzbietu i ściągnął z nich skórę. Odsłonił przy tym nerwy połączone z niewielką częścią kręgosłupa. Rzecz działa się w laboratorium. Asystenci wytwarzali w tym czasie na drugim końcu stołu długie iskry za pomocą maszyny elektrostatycznej. Nagle rozległ się krzyk: "Przecież żaba żyje!" Wyjaśnieniem było to, iż Galvani dotknął nerwów preparowanej żaby, trzymając jednocześnie ostrze, był więc również połączony z nerwami. Przypadek sprawił, że w tej samej chwili jeden z asystentów obrócił maszynę elektrostatyczną i wytworzył długą iskrę. W tym momencie "wszystkie mięśnie na przegubach żaby skurczyły się kilkakrotnie w taki sposób, jak gdyby działały na nie silne skurcze" - napisał o tym Galvani.

Był to historyczny moment w rozwoju nauk przyrodniczych.

Galvani nie znał jeszcze przyczyny tego zjawiska, ale stwierdził istnienie czegoś nowego i nie znanego, zabrał się więc do bliższego zbadania tego zjawiska. Po "okresie zdziwienia" badacz rozpoczął systematyczne obserwacje.

Galvani szybko wpadł na pomysł, aby zamiast iskier ze swej maszyny elektrostatycznej wykorzystać błyskawicę. Doktor rozciągną nad swoim domem żelazny drut i odizolował go w miejscach zamocowania. Na tym drucie zawiesił na nerwach udka żab za pomocą mosiężnych haczyków. Nogi żab połączył za pomocą innego drutu żelaznego z ziemią; drut ten prowadził do wody w studni. Doświadczenie udało się. Przy każdej błyskawicy mięśnie żab doznały natychmiast silnych, wielokrotnych skurczów.

Dalsze doświadczenia Galvaniego z żabimi udkami doprowadziły go do przekonania, że udka muszą znajdować się pomiędzy dwoma różnymi, połączonymi ze sobą metalami. 

W ten sposób Galvani odkrył pierwowzór ogniwa galwanicznego i zaobserwował po raz pierwszy przepływ prądu elektrycznego ze źródła prądu, jakim jest ogniwo.  

Przygotowała studentka II roku fizyki Ewa Koczorowska.

 


Matrix, czyli ludzka bateria (z toruńskiego doœwiadczalnika)