Papież i koronawirus

Fizyka i teologia, jak piszę w dwóch artykach w Scientia et Fides, to oddzielne przestrzenie: z granicami, które się przesuwają, i mogą na siebie czasem zachodzić. Ale rozłączne.

W pierwszym artykule piszę o domenie fizyki, czyli nauki o materii: kosmologii, antropologii, lingwistyce. W drugim - o domenie filozofii, czyli metafizyki: zakazie "Pauliego", strzałce czasu, przyczynowości. Trzeci artykuł, pt. "Teologia" jest w przygotowaniu - dotyczy on fizyków, którzy pisali w kwestiach religii: Galileusza, Newtona, Leibniza, Plancka i Einsteina.

Tak! fizyka i teologia też mogą na siebie zachodzić. Widzimy to dziś, kiedy w obliczu "rzeczy ostatecznych" wszyscy, włączając racjonalnych naukowców, szukają wytłumaczenia - dlaczego?  

Kara boska? "Cóż też!" odpowiada ksiądz, komentator nabożeństwa z placu Św. Piotra w piątek, 27 marca. "To rozumowanie pogan."    Fra Beato Angelico, Anunciazione, Klasztor Św. Marka, Florencja, foto GK, 2004, bez zezwolenia

Papież Franciszek podjął wyzwanie i codziennie o 7-ej rano, na RAI1 prowadzi mszę z krótkim kazaniem. Zaczął w środę 25 marca, w Święto Zwiastowania.

W czwartek było o idolatrii. Żydzi, znudzeni czekaniem na Mojżesza, który na górze Synaj przyjmował od Boga dziesięć Przykazań, zebrali srebro i złoto i odlali cielca, aby do niego składać modły. Zamiast niewidzialnego Boga, z Jego wymaganiami, widzialny argente (czyli po francusku pieniądz, dodatek GK).

"Odsawcie w życiu cele nieistotne, ułudne, złotego cielca, skupcie się na wartościach, dla których warto żyć!" [cytowane z pamięci] 

W piątek nabożeństwo na pustym placu Św. Piotra. Pięć milionów ludzi nie robi takiego wrażenia jak pusta przestrzeń, cudowny krucyfiks z VII wieku, z którego płyną łzy deszczu, bicie dzwonów i syreny ambulansów. 

Ewangelia była o Apostołach, którzy zbudzili Chrystusa, spokojnie śpiącego, bo łódź zaczynała tonąć w czasie wichru i burzy. "Nie troszczysz się o nas!" zarzucali mu. A On jednym gestem uciszył morze [Tyberiackie]. 

"Nikt nie jest sam na łodzi." Jak zatoniemy, to wszyscy. Udajemy, że nie widzimy biedy większej części ludzkości i planety, poważnie zagrożonej. 

"Każdy z nas chciałby zachować zdrowie, w świecie poważnie chorym." [tłumaczenie GK]   

W sobotę ewangelia była o faryzeuszach i uczonych w Piśmie, którzy koniecznie chcieli uwięzić Chrystusa, na przekór ludowi, "który nic nie rozumie". Oj, dostało się uczonym w prawie, którzy pogardzają ludem, z którego sami wyszli.

Kolejny dzień, to niedziela płaczu, jak ją nazwał Franciszek. Chrystus płakał nad Łazarzem, płacze i za nas. Mimo tysiąca umierających każdgo dnia, nikt, w żadnym kraju narodowej żałoby nie ogłosił.

W Angelus, Franciszek poprosił o przerwanie wojen i uwolnienie więźniów: nie udało się to jak dotąd żadnemu papieżowi. Może Franciszkowi uda się przełamać logikę "ja, my" (czyli lepsi, sprawiedliwsi) i tamci, czyli gorsi.

Papież, niezależnie od indywidualnych przekonań, pozostaje autorytetem moralnym.

 

Bez wątpienia, to nie globalizacja, ale zanik głębszej refleksji i świadomości wspólnego rejsu na jednej, jedynej barce, jest przyczyną pandemii.    

(GK, 29.03.2020)


W Hiszpanii, ciała zmarłych składowane na hokejowym lodowisku: zabrakło miejsc. 

Kondolencje składamy wszystkim, których pandemia dotknęła. "Komu bije dzwon?" Już ktoś na to odpowiedział...


 

A o wirusie czytaj na innych stronach:

- Kilka porad

- Wirus i fizyka